Niewidomy artysta, który ujrzał światło po tym, jak „świat stawał się coraz ciemniejszy” w jego życiu i karierze

Clarke Reynolds miał zaledwie sześć lat, kiedy zaczął tracić wzrok w prawym oku. W końcu zdiagnozowano u niego barwnikowe zwyrodnienie siatkówki , nieuleczalna i rzadka choroba, która z czasem uszkadza komórki siatkówki. Później, po trzydziestce, wzrok w prawym oku również zaczął się pogarszać. Dziś, w wieku 41 lat, jest zarejestrowany jako niewidomy z zaledwie pięcioprocentowym widzeniem.



Wszystko to sprawia, że ​​jego kariera jako artysty jest trochę bardziej inspirująca. Mimo że zaczął tracić wzrok, od najmłodszych lat wiedział, że chce zostać artystą. I wykorzystał widzenie, wzrok i wzrok – które większość z nas uważa za oczywiste – jako kamienie probiercze w swojej sztuce.

Jego pierwszy solowy pokaz w Londynie, The Power Of Touch, który rozpoczął się w tym tygodniu, ma w sercu typograficzne kropki, formę pisma Braille'a. Jak wszystkie jego prace, ma nadzieję, że pomoże to zmienić postrzeganie osób niewidomych i niedowidzących.

Jednak utrata wzroku była tylko jednym z wyzwań, przed którymi stanął Clarke.

Dorastał w Portsmouth na jednym z najbardziej zubożałych osiedli mieszkaniowych w mieście, mieszkał w domu, w którym przemoc domowa i nadużywanie alkoholu były normą, a jego ojczym często sprzedawał swoje zabawki, aby kupić alkohol.



Wspomina, że ​​Clarke i jego młodszy brat Philip wychowali się na „śniadaniu pluszowego misia” składającym się z chleba, mleka i cukru.

Jednak w momencie, gdy jego życie wydawało się najbardziej ponure, wydarzyło się coś cudownego. Jego szkoła podstawowa zorganizowała wycieczkę klasową do galerii sztuki Aspex w Portsmouth, gdzie zahipnotyzowały go obrazy na ścianach.

„Od tego momentu, w wieku sześciu lat, wiedziałem, że chcę zostać artystą” — mówi mi dzisiaj. Od tego dnia, gdy jego brat bawił się w parku obok galerii, Clarke często wracał ze szkicownikiem i ołówkami, aby rysować prace.

Niestety, drogi obu braci już nigdy się nie zejdą.



Podczas gdy Clarke wyraźnie się wspina, Phil zmarł cztery lata temu, w wieku 35 lat i bezdomny. Dziś opowiada mi, jak jego wystawa częściowo próbuje wyjaśnić, w jaki sposób sztuka „stała się moim światłem, kiedy mój świat stawał się coraz ciemniejszy”.

„Opisuje, jak sztuka uratowała mi życie” — mówi Clarke.

„Gdybym nie miał sztuki, skończyłbym jak mój brat. Zmarł na rogu ulicy w Newquay. Dzieliły nas tylko dwa lata”.



Clarke, otwarta i gadatliwa, należy do przeszczepów życia. Stał się pełnoetatowym artystą po trzydziestce po tym, jak pogorszył mu się wzrok w drugim oku, co zmusiło go do porzucenia pracy jako modelarz dentystyczny.

Mając zaledwie pięć procent wzroku, jest zarejestrowany jako poważnie upośledzony wzrok.

„To, co widzę, przypomina patrzenie pod wodę, więc jest niewyraźne i czasami wychwytuję jakieś szczegóły” — wyjaśnia.

Czerpiąc inspirację z faktury tkanin, opracował kodowany kolorami system Braille'a, wykorzystujący wypukłe kropki, których ludzie dotykają, aby rozszyfrować wiadomości i zrozumieć jego pracę.

„Twój mózg zacznie uczyć się wzorców, tak jak robi to z logo”, mówi. „Na początku będzie wyglądać jak tysiące kropek, ale twój mózg zacznie zapamiętywać wzory, nie zdając sobie z tego sprawy, ze względu na kolory – więc nawet bez dotykania go, uczysz się alfabetu Braille'a”.

Ostatecznie ma nadzieję, że odwiedzający poczują to samo zdumienie i podekscytowanie, jakie odczuwał, gdy w wieku sześciu lat odkrył sztukę.

  Clarke regularnie spotyka się z uprzedzeniami i ignorancją ze strony innych

Clarke regularnie spotyka się z uprzedzeniami i ignorancją ze strony innych (Zdjęcie: Getty)

„Wiele osób uważa, że ​​nie może chodzić na wystawy sztuki, ponieważ czują, że ich nie rozumieją” — mówi.

„Myślą, że muszą mieć dyplom z historii sztuki, aby w pełni docenić pracę – ale sztuka jest dla wszystkich.

„A dotykając sztuki, masz poczucie, że jest to coś innego. To prawie jak moment Sudoku dla dorosłych. Osoba zwykle patrzy na dzieło sztuki przez kilka sekund, ale dorośli na mojej wystawie dekodują jedno [dzieło sztuki], a potem drugie i zanim się zorientują, są tam przez trzy godziny”.

Clarke w swoich kolorowych utworach opowiada się za osobami niewidomymi i niedowidzącymi, a także uczy dzieci w szkole alfabetu Braille'a. Zachęcając do praktycznego podejścia, ma nadzieję na stworzenie większej empatii i zrozumienia wokół utraty wzroku. „Covid sprawił, że stało się to ważniejsze, ponieważ istniał pomysł, że nie powinniśmy niczego dotykać – ale dotyk jest sposobem, w jaki niewidomi poruszają się [po świecie]”, wyjaśnia.

„Powinniśmy zacząć częściej myśleć o dotykaniu rzeczy.

„Moja sztuka to coś więcej niż obraz na ścianie; przełamuje bariery. Zaczniemy mówić o utracie wzroku, ponieważ niewidomy artysta stworzył tę pracę. W tym kraju nie rozmawiamy dużo o utracie wzroku. Jesteśmy bardzo tabu.

Oddany ojciec ośmioletniej Dakoty-Rain, która cierpi na porażenie mózgowe, Clarke regularnie spotyka się z uprzedzeniami i ignorancją ze strony innych.

„Niestety, ludzie wciąż do mnie podchodzą i mówią: «Fajnie, że masz hobby», bo teraz przed moim imieniem i nazwiskiem pojawiają się słowa „niepełnosprawny” lub „niewidomy”” – mówi.

„Ale byłem artystą, zanim straciłem wzrok”.

Już tyle pokonał, zanim zaczął tracić wzrok w pozostałym oku. Problem z nerkami, który w dzieciństwie sprawiał, że czasami fizycznie nie był w stanie podnieść ołówka lub pędzla.

Po ukończeniu studiów w celu uzyskania dyplomu NVQ w dziedzinie sztuki i projektowania uzyskał dyplom z modelarstwa. „Byłem gotowy na świat, ale świat odrzucił mnie z powrotem z powodu kryzysu finansowego w 2008 roku” — mówi.

„Układałem półki przez dziesięć lat, dopóki nie dostałem pracy. To było naprawdę interesujące, bardzo mi się podobało… a potem zacząłem zauważać ciemny cień w moim drugim oku. Myślałem, że to zmęczenie lub że muszę nosić okulary z mocniejszymi soczewkami”.

Życie pozostaje walką. Clarke i jego partnerka Anita mieszkają w mieszkaniu komunalnym, w którym jego córce trudno jest manewrować, więc musi wnosić ją po kilku kondygnacjach stromych i mocno nachylonych schodów.

Sztuka była jedyną stałą w jego życiu pośród otaczającego zamieszania. Nawet jego szkicownik był jedyną rzeczą, której jego znęcający się ojczym nigdy nie mógł sprzedać.

„Wszystko, co wydarzyło się w moim życiu, uczyniło mnie artystą, którym jestem dzisiaj” — mówi. „Nie mogę zmienić tego, że jestem ślepy i nie mogę się z tego powodu smucić. Mówię, że kocham być niewidomy, ponieważ kocham to, co robię. Uwielbiam angażować się [z innymi] i rozmawiać o utracie wzroku i przełamywaniu barier. Może musiałem oślepnąć, żeby nauczyć się alfabetu Braille'a i udostępnić go masom.

Co się dzieje tam, gdzie mieszkasz? Dowiedz się, dodając swój kod pocztowy lub odwiedź InYourArea

Utrata wzroku nie przeszkadza mu z wyjątkiem jednej rzeczy.

„Będę widział moją córkę tylko jako małe dziecko, nigdy nie zobaczę jej [wyraźnie] jako w pełni dorosłej kobiety i to mnie denerwuje”.

Parę łączy bliski i pielęgnujący związek. Dakota-Rain będzie sygnalizowała latarnie lub inne przeszkody na drodze taty, gdy są razem. „Widzę ją poprzez nasze rozmowy” — uśmiecha się Clarke.

Promienieje dumą na wspomnienie jej pierwszych warsztatów brajlowskich z nim.

„Przeżyłem życie jako osoba widząca i niewidząca, mam moc, aby zacząć zmieniać postrzeganie osób niewidomych i niedowidzących” – zaczyna.

Po krótkiej przerwie wybucha: „Dlaczego nie mogę być tak duży jak Damien Hirst i iść do Strictly Come Dancing? Dlaczego nie? Chciałbym mieć program telewizyjny, taki jak [dziecięcy program artystyczny i rzemieślniczy] Mister Maker, ale nazywałby się Mister Dot, w którym mógłbym rozmawiać o utracie wzroku i dobrze się bawić.

„Piękno sztuki polega na tym, że nigdy nie trzeba się starzeć”.

  • The Power of Touch można oglądać w Quantus Gallery w Londynie do 4 lutego. Odkryj poprzednie prace Clarke'a Reynolda na stronie seewithoutseeing.com