ZRASTA forma doktrynerskiego szaleństwa przetoczyła się przez życie publiczne, niszcząc niewinność dzieciństwa, zacierając prawa kobiet i podważając nauki biologiczne.
BYŁ czas, aby eksperci i ankieterzy cofnęli się o krok. Dwaj kandydaci na lidera Partii Konserwatywnej - a więc i nasz premier - mieli stanąć przed wiernymi partyjnymi. A spora liczba 1400 z nich cierpliwie czekała w kolejce, aby mieć szansę na rozpieszczanie dwóch pretendentów do poprowadzenia imprezy.
Więc… Harry i Meghan. Już za dużo? Słyszałeś wystarczająco? Może. Ale spędziłem ten tydzień czytając biografię Toma Bowera o parze. Zostało to opisane jako robota wyburzeniowa Meghan – a opis tego, jak krok po kroku zbudowała swoją „markę” w Ameryce, zanim jeszcze poznała Harry'ego, przedstawia bezwzględną ambicję.