Szef Arsenalu, Mikel Arteta, zachowuje spokój, gdy ma to znaczenie, ponieważ wybryki opłacają się w wielkiej wygranej Man Utd

Z jego teatralnymi występami na linii bocznej, każdy by pomyślał Arsenał szef Mikel Arteta może być dobrze obsłużony przez agenta teatralnego. Ale jak pokazał podczas wczorajszego dramatu na The Emirates, jest więcej niż zdolny do samodzielnego odebrania wielu rezerwacji.



Ostatnia żółta kartka Hiszpana pojawiła się, gdy niebezpiecznie zbliżył się do próby złapania piłki, gdy Christian Eriksen rozważał próbę utrzymania jej w grze.

Zachowanie Artety przy linii bocznej już spotkało się z potępieniem w tym sezonie – nie tylko w równie zaciętym meczu z Newcastle – i warto pamiętać, że w tej 38-aktowej grze Arsenal dopiero teraz dotarł do połowy.

Przed nimi długa droga, ale Arteta nie traci głowy. Lub jeśli o to chodzi, kontrola.

Ponieważ w momencie, w którym mniej świadomy menedżer mógł naprawdę go stracić - kiedy padł ostatni zwycięski gol - Arteta pozostał względnie spokojny. Radość z chwili, gdy zobaczył, jak piłka uderza w siatkę, została szybko zastąpiona względnym spokojem.

 Arsenal FC - Manchester United - Premier League

Arsenal ma pięć punktów przewagi na czele tabeli (Zdjęcie: Getty)

Wiedział, że nieuchronnie nastąpi proces VAR, a kiedy ta przeszkoda została przekroczona, przyłożył palec prosto do czoła, mówiąc swoim zawodnikom, że koncentracja jest kluczem do ostatnich nerwowych minut.

Była to ostatnia mima z oszałamiająco zróżnicowanego repertuaru pantomimy, która spotkała się z aprobatą nieżyjącej już Uny Stubbs i Lionela Blaira. Bardzo czuje, że musi dawać swoim graczom wskazówki na każdym kroku — a teraz wydaje się, że otrzymują to głośno i wyraźnie.

Bóg jeden wie, co potrząsanie ananasem z poradnika Agadoo miało oznaczać dla Granita Xhaki. Albo dlaczego Bukayo Saka w pewnym momencie powinien być instruowany, jak tańczyć ptaka. Z pewnością dla niewtajemniczonych tak wyglądało to, co Arteta tak gorączkowo sygnalizował.

Wydaje się, że jego gracze instynktownie rozumieją proces myślowy, a energia, którą Arteta nieustannie przekazuje za pomocą tych wyszukanych mimów, wydaje się również być kierowana do jego naelektryzowanych graczy. Dziwny ruch lassa ze strefy technicznej, mający na celu, jak się wydawało, poderwanie zawodników i całego stadionu, powtórzył chwilę później Martin Odegaard.



I pod koniec całe miejsce podskakiwało.

Tymczasem Erik Ten Hag stał stosunkowo nieruchomo z rękami w kieszeniach i żuł gumę. Nawet nie tak wściekły, jak wydawał się być Sir Alex Ferguson, usiadł na trybunach.

To chłodne myślenie i opanowanie Holendra przypisuje się sukcesowi, jaki odniósł w uporządkowaniu bałaganu, który odziedziczył na Old Trafford, i stworzeniu zespołu, który, gdyby nie te dwa ostatnie wyniki, w końcu zaczyna znowu wyglądać jak Dawny Manchester United.

Ale do tej pory tylko im to wychodziło. Podczas gdy teraz najlepsze, na co United może realistycznie liczyć, to powrót do Ligi Mistrzów, Arsenal ponownie chce stać się gwiazdą.

I być może w tym szaleństwie Artety jest więcej metodycznego działania, niż być może wszyscy myśleliśmy.