Wpadnięcie w zasadzkę z ciastem jest wyraźnym niebezpieczeństwem w niespokojnych czasach, mówi JENNIFER SELWAY

A kto nie został zaatakowany przez galaretki, zbombardowany Gałązkami, niezauważony przez Colina Gąsienicę podczas manewrów lub zasypany lawiną bezy? Dowiedzieliśmy się, że pod numerem 10 panuje kultura picia, co oznacza, że ​​przy najmniejszej prowokacji jakiś nisko opłacany junior zostanie wysłany do supermarketu z torbą na kółkach. Ale teraz wiemy, że istnieje również kultura ciasta, która wymyka się spod kontroli.



Boris Johnson

Boris Johnson uczestniczy w brytyjskim targu żywności i napojów na Downing Street w listopadzie 2021 r. (Zdjęcie: Andrew Parsons / No 10 Downing Street)

Jeśli spojrzymy wstecz na historię, znajdziemy wiele przykładów, w których wielcy i dobrzy – którzy myśleli, że są niewrażliwi na totalny atak ciasta – musieli… ee… zjadać ich słowa.

Zapytaliśmy Alfreda Wielkiego, byłego króla Wessex, o jego złe doświadczenia z ciastem. Czy to prawda, że ​​podczas ucieczki przed Wikingami szukał schronienia w domu prostej wieśniaczki? Poprosiła go, żeby przyglądał się pieczeniu jej ciastek, ale on – rozproszony sprawami państwowymi – pozwolił im się spalić.

– Ta stara historia – powiedział Alfred. „Czy wy, dziennikarze, nie możecie pytać o cokolwiek innego? Za moich rządów mieliśmy światowej klasy program napychania Duńczyków, ale nikt nigdy nie chce o tym rozmawiać. O nie. Cała ta bzdura na temat ciasta jest tylko odwróceniem uwagi od naprawdę poważnych problemów, z jakimi borykał się wówczas Wessex.



„Słuchaj, pozwól, że wyjaśnię to jasno. Nie wiedziałam, jak brązowe powinny być ciastka. Wiesz, nie jestem Paulem Hollywood. Zresztą prosta wieśniaczka właśnie mi kazała pilnować ciastek. Nigdy nie mówiła nic o wyjmowaniu ich z piekarnika. Więc tak, wpadłem w zasadzkę z ciastem. Moje myśli i modlitwy są ze wszystkimi, którzy cierpieli podobnie”.

Przewińmy kilka wieków do przodu i spotykamy Marię Antoninę, królową Francji. Czy żałuje, że powiedziała „Niech jedzą ciasto”, kiedy powiedziano jej, że głodujący Francuzi nie mają chleba?

„Moje słowa zostały wyrwane z kontekstu” — powiedziała Jej Wysokość. „Pozwól, że wyjaśnię to całkowicie. To, co miałem na myśli, to dalekosiężny program wzmacniający ciasto, polegający na włożeniu jak największej ilości ciasta do ust wszystkich. Chociaż panuje spore wahanie co do ciasta i trzeba było przekonać ludzi, że ciasto było dla nich dobre”.

W końcu namierzyliśmy Waleta Kier, który ukradł tarty, które zrobiła Królowa Kier. Wszystko w letni dzień. — Po prostu tam siedzieli — powiedział Łotr — prosząc, żeby ich zabrano. W bardzo realnym sensie wpadłem w zasadzkę tarty. Powiem jasno, żadne zasady nie zostały złamane. Niestety król widział wszystko inaczej i pobił mnie „całym bólem”. Napadnięty przez ciasto. Wyraźne i aktualne niebezpieczeństwo w tych niespokojnych czasach.




Jeśli spędziłeś dwa ponure lata, szukając oznak, że pandemia jest w odwrocie, to obecne nieszczęścia Netflix i Peloton są dwiema słomkami do złapania. Objadanie się na Netflixie było pocieszeniem na początku, kiedy nie było gdzie się rozstać z imprezą z drinkami na Downing Street. Kiedy rozmawiałeś z przyjaciółmi i rodziną przez Internet lub telefon, nieuchronnie pojawiało się pytanie „oglądasz?” rozmowa. Jednak na początku tego miesiąca akcje Netflix straciły jedną piątą swojej wartości, ponieważ wzrost liczby subskrybentów spowolnił.

Zmaga się też inny zwycięzca pandemii – Peloton. Siłownie zostały ponownie otwarte, więc atrakcyjność pedałowania donikąd w Twoim wolnym pokoju zmalała. Przez pewien czas Peloton nie nadążał za ogromnym popytem i nie życzyłbym sobie, aby jakakolwiek firma upadła. Ale jeśli spadek popytu jest znakiem, że jesteśmy na początku końca tego koszmaru, to ode mnie kciuk w górę.

Kim dokładnie jest Bruno i dlaczego o nim nie rozmawiamy? Jeśli to zdanie nic dla ciebie nie znaczy, to witaj w klubie. To nic dla mnie nie znaczyło, kiedy zobaczyłem artykuł w Wiadomościach ITV o piosence We Don't Talk About Bruno. Nigdy nie słyszałem o piosence – która pojawia się w filmie Disneya zatytułowanym Encanto (poniżej), o którym nigdy nie słyszałem, nie mówiąc już o oglądaniu. Teraz wiem, że Bruno jest numerem jeden na brytyjskiej liście singli (i minęło kilkadziesiąt lat, odkąd miałem jakąkolwiek wiedzę lub zainteresowanie listami singli).

Piosenka została napisana przez Lin-Manuela Mirandę, który stworzył także musical Hamilton. Nawet nie lubię Bruno-nie-nie-nie bardzo, ale zdecydowanie radzę nie grać w to, ponieważ stanie się twoim robakiem uszu do końca czasu. Ale przynajmniej będziesz na bieżąco z tym, co zwykliśmy nazywać paradą hitów.




The Blue Boy Gainsborough powraca do miasta. Sprzedany amerykańskiemu magnatowi kolejowemu Henry'emu E. Huntingtonowi w 1921 r., jest obecnie wypożyczany w londyńskiej Galerii Narodowej. Ten obraz zarozumiałej nastolatka w błękitnej satyny jest jednym z najsłynniejszych obrazów na świecie. W ciągu sekundy możesz zagwizdać jego reprodukcję na smartfonie.

Ale z jakiegoś powodu wciąż odczuwamy potrzebę zobaczenia tego wyjątkowego obiektu. Nie chodzi tylko o podziwianie pociągnięć pędzla z bliska, ale o bycie w jego obecności i jego historii. Właśnie dlatego tłumy tłumnie gromadzą się w Mona Lisa w Paryżu i dlatego The Blue Boy będzie wielkim hitem, gdy będzie tutaj.

I właśnie dlatego tak trudno jest pojąć ideę niewymiennych tokenów (NFT), cyfrowej formy własności dzieła sztuki (lub czegokolwiek), którego nie można zobaczyć ani dotknąć. W listopadzie ubiegłego roku dom aukcyjny Christie's sprzedał cyfrową grafikę amerykańskiego artysty Beeple za 69 milionów dolarów. W przyszłym miesiącu syn Johna Lennona, Julian, wystawia NFT z pamiątek Beatle na sprzedaż na cyfrowej aukcji.

Jeśli kupisz NFT, nie będziesz mógł dotykać ani nawet oglądać unikalnego obiektu (na przykład pelerynę, którą Lennon nosił w Help!). Wszystko, co dostajesz, to cyfrowy certyfikat, który możesz odsprzedać innemu frajerowi. Zabawny stary świat.