Właściciele samochodów elektrycznych walczą ze sobą w punktach zasilania, gdy „szał ładowania” uderza w Wielką Brytanię

Badania ujawniają wiele przypadków zirytowanych kierowców kłócących się o to, kto jest następny w kolejce – niektórzy nawet wyrywają korki z samochodów rywali, gdy ci wciąż uzupełniają. Walki wybuchły w całej Wielkiej Brytanii w punktach ładowania poza supermarketami, restauracjami i siłowniami.



Spustem jest to, co branża nazywa „lękiem przed zasięgiem” – strach, że pojazd elektryczny nie będzie miał wystarczającej mocy, aby dotrzeć do następnego punktu ładowania, pozostawiając kierowców pozostawionych samym sobie.

Eksperci twierdzą, że dopóki nie powstanie więcej punktów ładowania, zasady postępowania muszą zostać zapisane w kodeksie drogowym, aby kłótnie kierowców nie przerodziły się w przemoc.

Jessica Fletcher wpadła w tarapaty, gdy wjechała na parking supermarketu, aby naładować swój samochód elektryczny zaledwie tydzień po odebraniu go z salonu.

Powiedziała: „Nieumyślnie przeskoczyłam kolejkę. Wydaje się, że istnieje tak wiele niepisanych zasad i tyle złości na tych, którzy źle to rozumieją.



„Zatrzymałem się na parkingu i zobaczyłem faceta w małym inteligentnym samochodzie czekającego na ładowarki.

„Myślałem, że dobrze zrobiłem, parkując w zatoczce na uboczu, więc kiedy smart samochód skończył, przeniosłem się na jego miejsce.

„Ale skończyło się na tym, że jakiś facet w wielkim Audi wyskoczył z samochodu, dźgając mnie palcem i krzycząc na mnie, że przeskoczyłem kolejkę – on czekał, a ja się zatrzymałem”.

Pani Fletcher dodała: „Szybko zdałam sobie sprawę, że nie ma sensu wyjaśniać, że zaparkowałam w zatoce i po prostu błagałam go, żeby zostawił mnie w spokoju”.



Dopiero drugi raz ładowała pojazd i pierwszy raz musiała stać w kolejce. Dodała: „Skąd wiesz, w jakiej kolejności czekać? Żałuję, że nie zostałem teraz przy benzynie.

W zeszłym tygodniu właściciele samochodów elektrycznych czekali nawet do trzech godzin, aby naładować swoje pojazdy na stacji paliw M6 w Tebay w Kumbrii, ponieważ miejsca te były przepełnione kierowcami w pracowitym okresie świątecznym.

Należy wprowadzić zasady, aby powstrzymać frustrację, powiedział Tim Alcock z dostawcy Lease ElectricCar.co.uk, który zlecił badania.

Powiedział, że ujawniło to „niepokojący wzrost wściekłości” i potrzebę zmiany kodeksu drogowego.



„Nie wszyscy właściciele pojazdów elektrycznych są przytulającymi się do drzew weganami, którzy nie skrzywdziliby muchy” – powiedział Alcock.

„Pojazdy elektryczne są teraz powszechne, a kierowcy są tak samo źli i sfrustrowani jak inni użytkownicy dróg.

„Ale muszą też radzić sobie z niedoborem punktów ładowania oraz dodatkowym stresem wynikającym z niepokoju związanego z zasięgiem. Słyszeliśmy o kierowcach, którzy kłócili się o to, czyja kolej na podłączenie samochodu.

„Często zdarza się, że kierowcy odłączają ładowany pojazd i podłączają własny pojazd.

„Kierowca pierwszego samochodu wraca tylko po to, by odkryć, że ktoś inny ukradł jego ładunek”.